niedziela, 22 września 2019

Malta - wspomnienie, które powraca z każdym zapachem i smakiem.

Wakacyjne podróże po  wyspach na Morzu Śródziemnym przywołały wspomnienie Malty.

I tak z perspektywy  pobytu w różnych  miejscach utwierdzam się w przekonaniu, że jedną z najciekawszych atrakcji Malty jest  Kuchnia - świadomie pisana przez duże K.
Zbadałam ją z każdej strony. Począwszy od ziół, warzyw, owoców,  produktów regionalnych,  po bogactwa Morza Śródziemnego we wszystkich odsłonach.




Legendarny niedzielny targ w Marsaxlokk stał się dla mnie źródłem rozległej wiedzy o zwyczajach kulinarnych mieszkańców Malty.
Po godzinnym oczekiwaniu na autobus i porównywalnie długiej podróży dotarłam na miejsce.
To co zobaczyłam, przerosło moje oczekiwania.

Stragany uginały się od owoców i warzyw...






Najbardziej zaintrygowała mnie  dotychczas nieznana  opuncja figowa, zwana  po maltańsku: lanġas tax-xewk. Bardzo słodki i soczysty owoc...




...który można spotkać na Malcie praktycznie wszędzie. 


Z podziwem patrzyłam na różnorodność ryb i owoców morza.


Bardzo popularne  na Malcie są lampuki i łososie, 


                                       
                   krewetki,



                 awraty...



i małże.




Dużą atrakcją były dla mnie również ośmiornice.

Pływające....












jak i doskonale przyrządzone...








Istotnym elementem kuchni maltańskiej są świeże zioła, o których bardzo ochoczo i z ogromnym zaangażowaniem opowiadają sprzedawczynie.
Prym wiodą tymianek, ostropest i kmin rzymski. Ten ostatni jest bardzo intensywny, a co szczególne dodawany jest  nawet do słodyczy.





No i oczywiście oliwki we wszystkich odsłonach.





Nie można nie wspomnieć o doskonałych  maltańskich pasticcio - ciepłych, słonych i słodkich drożdżówkach nadziewanych groszkiem zielonym, szpinakiem, szynką, serem  i mięsem 
lub konfiturami. Można je kupić praktycznie na rogu każdej ulicy i o każdej porze doby.



Zawsze ciepłe i świeże. Fenomenalne...



Maltański biały, pszenny chleb ...


niezmiennie skłania do pożądliwego rozglądania się za miodem figowym i dżemem opuncjowym.





Z dań obiadowych najbardziej zapadło mi w pamięć maltańskie pesto



           oraz maltańska potrawa narodowa...




               fenek czyli królik. 
                              Podawany w warzywach, z czosnkiem, polany pachnącą oliwą.

Na szczególną uwagę zasługują słodycze - nadziewane migdałami, orzechami...



przysmak cytrynowy z waniliowym kremem


  mus czekoladowy z puszystą śmietanką


i delikatne, kruche  kminkowe ciasteczka :)

***

Moja  kulinarna podróż sentymentalna po Malcie powoli dobiega końca




Jestem jednak przekonana, że doświadczenia tam zdobyte, spotkani ludzie będą tak jak maltańskie smaki i zapachy wracały w nieoczekiwanych momentach, aby przywołać uśmiech, wzruszenie lub wywołać zawrót głowy...





...tak jak zawrócił mi w głowie przygodny  podróżny...


który żagnając się z Maltą, usiadł nieoczekiwanie do fortepianu, stojącego w hali odlotów i zaczął grać "Imagine" Lennona.

I tak wyobraźnia działa do dzisiaj, nieoczekiwanie, w różnych zakątkach świata przywołuje fakty, wspomnienia, ustawia je w różnych konfiguracjach, zderza z teraźniejszością. Każe snuć plany na przyszłość.

***
Październikowy pobyt na Malcie, na który pozwolił mi udział w projekcie Erasmus+, pozostawił w moim umyśle niezatarte wspomnienia. Stał się wyzwaniem, ciekawą przygodą, ważnym doświadczeniem, które - jak widać - prawie po roku próbuję przelać na papier i uporządkować.



Doskonale jednak zdaję sobie sprawę, że nie wszystko da się ujarzmić i okiełznać. 



Dzięki temu z ogromnym zapałem i radością uświadamiam sobie, że

UMYSŁ POZOSTAJE BEZ GRANIC!!!

1 komentarz:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.